niedziela, 25 listopada 2018

Lato-jesień 2018. Nadrabianie blogowych zaległości.

Dopiero teraz mam chwilę, by nadrobić blogowe zaległości. Minęło wiele miesięcy od ostatniego wpisu, lecz nie był to czas bezproduktywny. 
Na przełomie lipca i sierpnia wybrałem się z żoną i grupą znajomych na dziewięciodniowy spływ canoe rzeką Gałuja na Łotwie. Pogoda była idealna, piękne krajobrazy, cisza, spokój, małe zaludnienie. Na darmowych biwakach, które są rozmieszczone co kilka kilometrów, można przenocować, zostawić w koszach śmieci, skryć się pod wiatą, czy też skonsumować coś przy legalnym ognisku (drewno, stalowa ramka grilla czekają na potencjalnych wędrowców).  Ceny produktów zbliżone do polskich, a komfort wypoczynku znacznie lepszy. Tak to mniej więcej wyglądało


 Na przełomie października i listopada odwiedziłem Bieszczady. Wraz ze znajomymi przemierzyliśmy najbardziej znane szlaki Połoniny Wetlińskiej, zaliczyliśmy Tarnicę, Wielką i Małą Rawkę, Smerek oraz zwiedziliśmy okoliczne zabytki. Krótka relacja

Jesień to również wędrówki po mazurskich lasach, pływanie canoe i biwakowanie w dziczy, o którą we współczesnym świecie coraz trudniej.