Noże

Noży używałem od wczesnego dzieciństwa, z tego, co pamiętam, już w wieku przedszkolnym. Początkowo były to różnego rodzaju scyzoryki, głównie firmy Gerlach, gdyż takie dominowały na krajowym rynku. Ciężko się otwierały, a brak blokady często powodował niekontrolowane zamknięcia, kończące się często skaleczeniami. Pierwszym nożem ze stałą klingą był nóż z kosy, wyzyskany przez miejscowego kowala z zużytego ostrza. Toporny, lekki, wyginający się (grubość ok. 1,5mm) służył mi przez długie lata. Dodatkowo wzbogacony o "nabor turista", będący połączeniem saperki, piły i toporka,  z dawnego ZSRR, dzielnie pomagał w budowie szałasów, ziemianek i innych budowli drewniano-ziemnych. W czasie studiów pojawił się pierwszy Opinel nr12, a nieco później Victorinox SwissChamp, którego używam do tej pory. Forum knives.pl otworzyło mi oczy na inne noże, zwłaszcza te z górnej i średniej półki oraz pokazało, iż są ludzie, którzy sami noże wykonują i nie jest to wcale takie trudne.
Zaczęła się więc nożowa gorączka. Największe wrażenie zrobiły na mnie produkcje firmy Cold Steel, której kilka wytworów mam do tej pory.
Pierwszy nóż wykonany samodzielnie był właśnie wariacją na temat Bushmana firmy Cold Steel, później noże na wzór skandynawski typu leuku i pukko, metalowe dywagacje na temat Shrapnela firmy Extrema Ratio i wiele innych.

Ostatnio zasmakowałem w kuciu noży. Pierwsze próby już poczyniłem. Sporządziłem prymitywną kuźnię. Sam też klingi hartuję i odpuszczam. Wychodzę z założenia, że bushcrafter powinien zrobić swój nóż od A do Z, a najważniejszą pracą i umiejętnością w produkcji jest obróbka cieplna. Nawet najpiękniej wykonany nóż, który ma ostrze kruche, jak szkło lub miękkie, jak plastelina, to jedynie bezużyteczny gadżet.
Poszukuję więc swojego nożowego Graala tworząc i kupując coraz to inne egzemplarze.
Obecnie najbardziej sprawdza się w terenie głownia typu kukri, jest to jednak moje subiektywne zdanie.

Poniżej link do niezbyt dobrej jakości filmiku, mówiącym o możliwościach tego typu w terenie. Oczywiście narzędzie wykonane i testowane przeze mnie.
https://www.youtube.com/watch?v=ErhIToa2vlE
Od połowy października zagościł u mojego pasa multitool Leatherman Surge w nowej wersji, a AK 47 firmy Cold Steel oraz Buck 110 poszedł chwilowo w odstawkę. Póki co, nowe narzędzie świetnie się sprawdza. Nie ma porównania z chińskimi kopiami używanymi przeze mnie do tej pory. Szerzej o nim i jego możliwościach w następnych postach.


Już końcówka stycznia, a nadal jestem pod wrażeniem tego sprzęciku. Dodatkowo został wzbogacony o 42 bity do wkrętaka, co rozszerzyło jego możliwości. Przydał się przy wymianie baterii w zlewozmywaku, wieszaniu banera w terenie oraz do odkręcenia na stacji benzynowej przymarzniętej zakrętki wlewu lpg. 
 Nóż typu kukri ma już od dłuższego czasu nowego właściciela, a ja eksperymentuję z kolejnymi konstrukcjami. Pozbywam się, gdyż nie chcę gromadzić i otaczać się przedmiotami, a w każdej chwili mogę zrobić potrzebny mi egzemplarz. 
Od zimy męczę w pracach obozowych pancernego skinnera ze stali resorowej. Mimo krótkiego ostrza ma spory potencjał z powodu swojej grubości, dobrego wyważenia i odpowiednio długiej rękojeści.


 Dzięki takiemu rozwiązaniu można nim rąbać, batonować, kroić i strugać. Problematyczne jest jednak wiercenie otworów ze względu na szerokość ostrza. W tym celu wykorzystuję mały nóż lub Leathermana.
Noże z mojego punktu widzenia dzielę na dwie podstawowe grupy: noże, które mam przy sobie i noże, których przy sobie nie mam. Wniosek nasuwa się jeden - te, które przy sobie posiadam, są lepsze. 
Inny podział to noże, które mi podpasiły i te, których nienawidzę. Tych drugich jest zdecydowanie więcej. 
Ten nożyk też już zyskał nowego właściciela, a jego miejsce zastąpił minihawk, który był prezentowany  w jednym z jesiennych postów. Świetne narzędzie, jestem pozytywnie zaskoczony jego możliwościami, doskonale go uzupełnia mały nożyk do krojenia i precyzyjnych prac.

Dyskusje na różnych forach okołobushcraftowych sprawiły, iż zainteresowałem się nożami typu jakuckiego. Postanowiłem więc wykuć takowy i sprawdzić. Wzorów w necie mnóstwo, wybrałem zbliżony do oryginału i z pomocą czeladnika-żony wykułem klingę. Następnie zahartowałem, odpuściłem i dorobiłem rękojeść. Pochwy niestety jeszcze nie zdążyłem doszyć.



 Potem przyszła pora na testy. Świetnie nim się kroi i struga. Zrobiłem wersję praworęczną. Zgrabny nożyk do podstawowych prac niewymagających mocy w narzędziu. Obecnie przywłaszczony przez żonę do prac kuchennych. Trzeba wykonać kolejny.
K
Kuźnia znów ruszyła. Wykonałem kilka noży dla znajomych oraz do testów. Materiał to stal resorowa oraz węglówka ze starych pilników.



Kolejny nóż to wykonana z resora grubości 4mm wariacja na temat nessmuka i kukri. Kroi, struga, rąbie, jednym słowem, działa. Jest dość lekki, rzadko używam takich delikatnych wagowo narzędzi,  a mimo to spełnia moje oczekiwania. 




Następne narzedzie tnące zostało wykonane z gwoździa od szyny kolejowej, prawdopodobnie od wąskotorówki. Był mniejszy od typowego, z którego wykonywano noże i prezentowano na YT. 
Mimo wszystko stal dość dobrej jakości, dająca się całkiem nieźle zahartować. Moim celem było wykonać go głównie metodą kucia, łącznie z płazami, bez użycia szlifierki taśmowej. Szlify poprawiłem jedynie zdzierakiem i papierem ściernym od gradacji 60 do 400. Jest to surowa, wręcz prymitywna forma. O coś takiego mi jednak chodziło - 3 godziny i nóż gotowy.





 

2 komentarze:

  1. Witam. Ja znalazłem już swojego Graala i to zupełnie niedawno. Przeszedłem przez etap buschkraftowy. Dopiero na Bliskim Wschodzie zobaczylem jakie możliwości ma kukri. Twoje jest świetne. Rozwijaj ten kierunek bo to w Polsce ogromna nisza nie wypełniana przez amatorów hobbystów .Chyba ze względu na trudności w uchwyceniu dobrych proporcji. Jeszcze raz gratuluję i pozdrawiam Krzysztof

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej. Dzięki za zainteresowanie. Bardzo często pracuję kukri. Obecnie nie mam żadnego na stanie, gdyż niedawno ktoś mi ukradł z podwórka. Wykonam wkrótce kolejne, więc na pewno w tym dziale udostępnię.

      Usuń