poniedziałek, 4 stycznia 2016

Styczeń 2016 w lesie

Czas świąt Bożego Narodzenia z racji spotkań rodznnych nie sprzyjał wycieczkom w teren. Tradycyjnie jednak w Nowy Rok udało mi się na kilka godzin wyskoczyć do lasu. Początkowo planowałem spędzić nockę i na taką okoliczność byłem przygotowany. Około 13:00 wyruszyłem na swoją miejscówkę. Wykonałem długi i dość szczelny ekran, gdyż teren jest na lekkim wzniesieniu i mimo zadrzewienia, nieźle potrafi człowieka wypizgać. Zadaszenie z plandeki budowlanej dobrze odbijało ciepło generowane przez ognisko, dodatkowo planowałem postawić jeszcze jeden prostopadły do poprzedniego ekran, by poprawić komfort cieplny. Drewno też miałem przygotowane i porąbane. Nic tylko biwakować i testować sprzęt. Na pierwszy ogień poszedł zestaw Kelly Kettle i palnik Tatonki. Gdzieś w sieci wyczytałem, że można go wstawić do Kelly i, w razie braku opału, zagotować wodę. Pół litra wody przez pół godziny podgrzałem do temperatury ok. 80 *C i skończyła się brymka w palniku. Chyba ktoś wykonywał próbę w domu, w temperaturze pokojowej, gdyż przy -10*C efekt, który uzyskałem był, delikatnie mówiąc, podły. W międzyczasie wypiłem kilka kubeczków herbaty przygotowanej w kociołku Zebry, która sprawdza mi się idealnie i jest ulubionym naczyniem w teren. Jednocześnie przygotowałem ciasto na żmijki, które po upieczeniu nad żarem pałaszowałem z dżemem truskawkowym własnej roboty (wzięty oczywiście  domu). Kiełbaska z ogniska też pojawiła się standardowo. Po godzinie 20:00 zaczęło mi się nudzić, a rodzina borsuków, której norę odkryłem ok. 100m od miejscówki, dawała do zrozumienia, że jest nas na tym terenie za dużo. Wyniosłem się więc na nockę do domu zwłaszcza, że otrzymałem od żony telefon, że następnego dnia czeka mnie od rana praca. Mam nadzieję, że w najbliższym czasie mrozy nie zelżeją i potestuję różne kombinacje śpiworów. Obecnie miałem śpiwór z Lidla z extreme -15*C, polarową mumię jako wkładkę oraz goreteksową norkę holenderską. Poleżałem w tym ok. pół godziny i było mi w skarpetach, kalesonach termicznych, podkoszulku,koszulce polarowej  i kominiarce ciepło. Paliło się jednak na wyciągnięcie ręki ognisko, do którego mogłem, nie wychodząc ze śpiwora, dorzucać. Profilaktycznie wziałem ogrzewacz Zippo oraz zapas paliwka, by ewentualnie podwyższyć komfort cieplny. Testy, mam nadzieję, wkrótce.



Wkrótce ferie zimowe, mam nadzieję, że wrócą mrozy i nasypie sniegu. Zamierzam zbudować wigwam na bazie szkieletu z leszczyny i wierzby oraz plandekowego pokrycia i pobytować w nim kilka nocek. Dodatkowo przetestować ostatnio wykute noże i hawki orazwypróbować kilka traperskich patentów.