Odzież i obuwie

Skompletowanie odzieży w teren w dzisiejszych czasach nie nastręcza większych trudności. W zasadzie typowy strój codzienny o charakterze sportowym wystarczy: jeansy, buty na protektorze, kurtka z jakąś membraną, wełniane rękawice i czapka. Diabeł jednak tkwi w szczegółach. 

KURTKI, BLUZY, SPODNIE
Osobiście od dawna używam zestawu ciuchów z demobilu oraz typowo turystycznych. Początkowo korzystałem z demobilu amerykańskiego, głównie kompletów bdu i M 65. Obecnie preferuje demobil brytyjski, szczególnie spodnie i kurtki w kamuflażu dpm w ripstopowej wersji Soldier 95. Jest to odzież wiatroszczelna, dobrze oddychająca i szybkoschnąca. 



Wspomagam ją koszulkami i kalesonami termoaktywnymi, rzadziej bawełną, która długo schnie. Pod kurtkę ubieram polary turystyczne. Najbardziej cenię oryginalne firmy Polartec lub wiodących marek turystycznych. Dobrze sprawują mi się też niektóre tanie, marketowe, np. z Lidla. 
Dobierając odzież, należy brać pod uwagę charakter naszego bytowania w terenie, np. częste siedzenie przy ognisku powoduje przepalanie się garderoby, wykonanej z tworzyw sztucznych. Wiele moich polarów nosi nadtopione ślady od ogniskowych iskier. Profilaktycznie narzucam na polar cienką bluzę bawełnianą z demobilu, by przeciwdziałać temu niekorzystnemu zjawisku lub zakładam ciuszki już podniszczone. Zamiast polarów świetnie sprawuje się wełniany sweter lub demobilowa podpinka. Na duży mróz polecam brytyjską softie, która może funkcjonować jako samodzielna kurtka. Można ją nosić na dwie strony: oliwkową lub piaskową, jest lekka, bardzo ciepła, łatwo ją skompresować. Starsze ocieplacze do brytyjskich smocków też bardzo dobrze się sprawdzają.
Najlepszym sposobem, moim zdaniem, jest ubieraniem się "na cebulkę", taka jest też koncepcja brytyjskiej odzieży militarnej. 
Od czasu do czasu korzystam z dobrodziejstw, jakie oferują giełdy odzieży używanej. Kilka razy udało mi się kupić nowe spodnie trekkingowe oraz bluzy polarowe zarówno grube jak cienkie. Ze względu na niską cenę nie szkoda ich "męczyć" w terenie. 

BUTY
Wygodne, trwałe buty to podstawa. Nigdy nie wyruszamy w podróż w nowych i niedopasowanych, nawet, gdyby w domu wydawały się idealne. Obciążeni plecakiem, w zróżnicowanym terenie przeżyć możemy prawdziwe tortury.
Od dłuższego czasu nie korzystam z butów militarnych, unikam też obuwia z membraną, gdyż po gruntownym zmoczeniu schły latem kilka dni w suchym i przewiewnym miejscu, a po wyschnięciu nieco śmierdziały. Zastąpiłem je krótkimi butami do biegów terenowych firmy Salomon, które uzupełniam w terenie krótkimi, przewiewnymi stuptutami.

 Równolegle używam Salomonów Gecko, które świetnie się sprawdzają na spływach oraz przy przechodzeniu przez brody i bagna. Niezłe na lato są też trampki Solognaca, dostępne w sieci sklepów Decathlon. 

Późną jesienią, zimą i wczesną wiosną służy mi już drugi sezon obuwie firmy Adidas, model Super Trekking Formotion GTX, które zawierają, niestety, membranę, ale da się ją jakoś przełknąć. Kupiłem je okazyjnie w dobrej cenie, wyglądały na zdjęciach solidnie i takie są w rzeczywistości - gruba skóra nubukowa, dobrze natłuszczona, podeszwa o dobrej przyczepności, wygoda. Mimo częstego chodzenia po błocie i mokrym śniegu nie przemokły i , mam nadzieję, stan taki potrwa jeszcze długo.
Jako but na chłodne, ale nie mroźne dni, wybrałem skórzaną wersję trampek Palladium. W upały są za ciepłe, ale na chłodniejsze pory nadają się znakomicie. Podczas kilku ulew nie przemokły, ale woda wlała się górą. Po kilku godzinach, mimo brezentowej wyściółki, były już idealnie suche. Po ukończonym sezonie napiszę coś więcej.



Sezon się skończył, wkrótce nowy. Buciki do późnej jesieni sprawowały się znakomicie. Są wygodne, szybko dopasowują się do stopy, nic się nie odkleja, nie rozłazi, nie przemaka podczas typowego leśnego użytkowania. 
Na czas zimy zmieniłem je na duńskie buty wojskowe z membraną gore-tex, których to mniej mi szkoda niż adidasów. Dałem za nie dwadzieścia kilka złotych, więc nie szkoda ich ciorać i nadużywać. Taplanie w błocku i mokrym śniegu nie robi na nich wrażenia, łatwo je wyczyścić.
W obecnym czasie (wiosna 2016) nadal dodzieram biegówki Salomona oraz trampeczki Palladium.
Jesień 2016 - skórzane brązowe Palladium dalej dzielnie mi towarzyszą w terenie. Nie łażę w nich po bagnach czy wodzie, typowo miejsko-leśne wykorzystanie. Jedynym , choć drażniącym, mankamentem tych trampek jest protektor, w który lubią dostać się nieduże kamyki i tam pozostać na dłużej, co powoduje nieprzyjemne tarcie o podłoże.
Adidasy trzeci sezon sprawują się bardzo dobrze, noszą jedynie niewielkie ślady zużycia. 
 Lato 2017 przebiegałem w pięciopalcach firmy Vibram. Kupiłem okazjonalnie najpierw model KSO, a później KSO Trek. Bardzo lubię to obuwie, daje radę nawet w leśnych gąszczach i ostępach, kwestia przyzwyczajenia. 

4 komentarze:

  1. Witam ! Tez mnie ten temat interesuje. Moze wymienimy sie pomyslami ?. Mieszkam w Australii.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej
      Nie widzę problemu. Na miejscu masz duże (dosłownie) pole do popisu. W Polsce czuć już jesień, moją ulubioną porę roku, czas działań w terenie. Trochę więc ożywię bloga. Pozdrawiam

      Usuń
  2. Z całego serca polecam InTrend, jeżeli zastanawiasz się nad wyborem odpowiedniej odzieży.

    OdpowiedzUsuń
  3. Wygląda to super. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń