wtorek, 6 czerwca 2017

Nocka w terenie w ramach Prymitywnych Technik Przetrwania

      W pierwszy weekend udało się wygospodarować dobę, by spędzić w terenie nockę w ramach szkolnego koła Prymitywnych Technik Przetrwania. Około godziny 16:00 grupa uczestników zebrała się w okolicach Mławy, by w prywatnym (ze względu na bezpieczeństwo) lesie realizować swe pasje. 
    W tym roku postanowiliśmy wykonać wigwam, by w nim wspólnie spędzić noc. Nikt nie zabierał namiotów, jedynie plandeki budowlane. Najpierw wyrysowaliśmy okrąg, sprawdzając, czy wszyscy zmieszczą się ze swymi posłaniami w jego obrębie. Następnie ze znalezionych gałęzi postawiliśmy szkielet wigwamu, obciągając go kilkoma plandekami. Obok wejścia przygotowaliśmy miejsce na nieduże ognisko z ekranem oraz zapas paliwa na nockę. W dalszej kolejności każdy przygotował sobie legowisko. Odwiedził nas też były absolwent, który postanowił spać pod tarpem w hamaku.
Niebo zasnuło się chmurami, temperatura ok. 20 stopni Celcjusza. Według prognoz miało się obyć bez opadów, noc jednak mogła być chłodna, nawet poniżej 10 stopni.
W bliskiej odległości od wigwamu, nad stawkiem, posadowiliśmy duże obozowe ognisko, dzięki któremu nie brakowało nam gorącej wody, ciepłych posiłków oraz miłej atmosfery. Tradycyjnie piekliśmy żmijki i podpłomyki, kiełbaski wszelkiego rodzaju, w żarze "dojrzewały" ziemniaki". Zostały też utrwalone umiejętności rąbania, strugania, rozpalania ognia różnymi prostymi metodami.
Około godziny 23 poszliśmy spać. Póki dokładaliśmy do ogniska, było ciepło i milutko. Nad ranem temperatura spadła do 5 stopni i trzeba było znów się dogrzewać. Nieduże ognisko sprawiało, że w głębi nadal było chłodno. Zawsze palę ognisko na środku wigwamu, lecz w tym przypadku było to niemożliwe ze względu na dużą liczbę osób. Niestety, większość śpiworów marketowych (a takie były głównie w posiadaniu uczestników) nie daje rady nawet podczas letniej chłodnej nocy.
Wczesnym rankiem rozpaliliśmy główne ognisko i wszystkim wkrótce zrobiło się ciepło. Dodatkowo ciepłe posiłki i napoje zrobiły swoje. Po jedzeniu karczowaliśmy krzewy obok leśnej drogi poprawiając jej przejezdność oraz tradycyjnie strzelaliśmy z wiatrówki i  łuku do celów. Około 11:00 zakończyliśmy spotkanie.