poniedziałek, 3 października 2016

Mazurskie wędrówki cz.1

     Przygoda może czekać na człowieka już za progiem domu, nie trzeba wyjeżdżać w niebezpieczne rejony, by coś ciekawego przeżyć.
Kolejny weekend znów zaskoczył piękną pogodą, ruszyliśmy więc z żoną na kilkugodzinny spacer po najbliższej okolicy. Jako obszar wędrówki wybraliśmy północno-zachodni rejon miejscowości Rynek, okolice Lorek i Ostaszewa. Choć sezonowo przebywam tam od ponad dwudziestu lat, w tamte rejony nigdy się nie zapuszczałem. Latem mnóstwo komarów - teren bagienny, a jesienią zawsze kręciłem się wokół jezior. Teraz poszliśmy sobie wzdłuż strumyka wypływającego z Jeziora Kiełpińskiego, później leśną szutrową drogą, by w okolicach wypływających leśnych źródeł skręcić w ścieżkę przy bagnach.
Wiła się ona malowniczo. Z lewej strony bagniska obfitujące w wykroty, obumarłe drzewa splątane chmielem, z prawej wzgórza i wąwozy porośnięte drzewami, wśród których dominowały buki. Znalazłem nawet przyzwoity teren na miejscówkę. Może kiedyś go wypróbuję. Z ciekawostek roślinnych natrafiliśmy na sromotnika bezwstydnego, całe plantacje jeżyn oraz mnóstwo głogu wręcz oblepione owocami.
Skraj lasu ukazał nam trawiaste wzgórza, które, gdy śnieg dopisze, wykorzystam podczas skiturowych wędrówek. 



















Brak komentarzy:

Prześlij komentarz